Branża dotknięta pandemią
21 sie 2020 06:00

Sektor poligraficzny w Wielkiej Brytanii znajduje się obecnie w najniższym punkcie, niższym nawet niż w kwartale następującym po kryzysie bankowym w 2008 roku. Drugi kwartał 2020 roku był najgorszy w historii, twierdzi BPIF (British Printing Industries Federation), której raport niedawno ogłoszono.  Według ankiety BPIF Printing Outlook produkcja i zamówienia gwałtownie spadły, czyniąc ​​analizowany okres trzema najsłabszymi miesiącami w gospodarce.

Blokada w Wielkiej Brytanii rozpoczęła się pod koniec pierwszego kwartału, chociaż wiele firm spodziewało się tej decyzji śledząc przekładanie terminów wydarzeń branżowych i ograniczanie wydatków. Jednak największy wpływ na wynik miał drugi kwartał roku. Według danych Urzędu Statystycznego przychody przemysłu poligraficznego spadły o 16 proc. w marcu (w porównaniu do 2019 roku), a w kwietniu spadły już o 42 proc.

Przedstawiciele branży spodziewają się pewnego odreagowania w trzecim kwartale, aczkolwiek nikt nie mówi o powrocie do poziomu sprzed blokady. Respondenci badania zauważają, że ​​branża poligraficzna nigdy nie podniosła się ze spadku przychodów po listopadzie 2008 r. - „Obecne załamanie gospodarcze jest znacznie bardziej niepokojące i powszechne niż poprzedni kryzys finansowy”.

Niewiele drukarń cieszyło się dobrym drugim kwartałem: tylko 15 proc. z nich było w stanie zwiększyć poziom produkcji, natomiast 74 proc. odnotowało jej wyraźny spadek, co przyczyniło się do uznania tych trudnych trzech miesięcy 2020 roku za „najgorszy kwartał w historii”. Trzeci kwartał zapowiada się już  nieco lepiej – 36 proc. firm spodziewa się wzrostu zamówień, podczas gdy 35 proc. oczekuje, że poziomy pozostaną stabilne, chociaż jest to dalekie od powrotu do normalności.

Większość  przedsiębiorców za gwałtowny spadek obwinia brak popytu, na który rynek reagował obniżkami cen i zwiększeniem presji na marże. Zatrudnienie też ucierpiało, chociaż respondenci wskazują często korzyści płynące z rządowego programu pomocowego i chcą kontynuować urlopy.

Najistotniejszymi problemami według  75 proc. firm są ekonomiczny wpływ COVID-19, opóźnienia w płatnościach, drukowanie poniżej kosztów, a także Brexit. Utrzymujący się brak popytu ze strony klientów pozostaje kluczową kwestią dla każdego ożywienia gospodarczego. Zauważane są również problemy związane z utrzymaniem dystansu społecznego w biurach i zakładach produkcyjnych oraz kontynuowaniem pracy zdalnej. Inni ankietowani są bardziej optymistyczni, oczekują niewielkiej pomocy rządu albo naprawdę jej nie potrzebują – 39 proc. respondentów zaznaczyło w badaniu, że nie chce dalszej pomocy rządowej.

Jak zadeklarowało 70 proc. przedsiębiorców,  ostatnio nastąpił wzrost wolumenów sprzedaży, a wykorzystanie mocy produkcyjnych w lipcu było znacznie wyższe niż w maju, chociaż ogólny poziom zamówień nadal utrzymuje się poniżej normy. Jak podsumowali przedstawiciele jednej z drukarń biorący udział w badaniu: „Zniknęła przewidywalność biznesu. Kierowanie się przypuszczeniami w prowadzeniu firmy nie jest komfortowe.” Innymi słowy, taktyki, które sprawdzały się w przeszłości, już się nie sprawdzają, a regularny rytm prowadzenia interesów zniknął.

Na podstawie Print Business