Małżowina uszna z drukarki 3D
1 lip 2016 12:27

 

Ponad 55 lat temu Colleen Murray brała udział w poważnym wypadku samochodowym. Na skutek odniesionych obrażeń straciła lewe ucho. Od tego czasu technologia rozwinęła się znacząco, a sytuacja Colleen jest tego najlepszym przykładem. Murray nie tylko otrzymała wydrukowaną techniką 3D protezę ucha, ale także przejdzie do historii jako pierwsza osoba w Australii, która korzysta z tego typu implantu.

Nowe ucho, nawet specjalnie przekłute kolczykiem, aby wyglądało tak jak ucho prawe, jest wykonane z silikonu, który teksturą bardzo przypomina ludzką skórę. Prosty makijaż doskonale maskuje silikon, a małe implanty tytanowe mocują protezę do głowy. Drukowane ucho jest bardzo realistyczne, a sama Colleen – ogromnie szczęśliwa i wdzięczna lekarzom, którzy, jak twierdzi, odmienili jej życie i przywrócili „normalność”.

Rzeczywiście drukowanie 3D daje cudowne efekty końcowe zwłaszcza w przypadku, gdy mówimy o tak emocjonalnie ważnym defekcie jak brak części anatomicznej u pacjenta. Przewaga nad tradycyjnymi protezami wynika z optymalnego dopasowania drukowanych obiektów. Dopasowanie jest możliwe dzięki skanowaniu 3D, które rozpoczyna cały proces rekonstrukcji. W tym konkretnym przypadku istotny był także etap kopiowania, niezbędny z uwagi na konieczność uzyskania maksymalnego podobieństwa obu uszu.

Uszy protetyczne nie są niczym nowym, jednak ten model, drukowany w technologii 3D, zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie. Podczas gdy poprzednie protezy po prostu były rzeźbione ręcznie, w tym przypadku zespół naukowców medycznych prowadzonych przez ortopedę Brentona Cadda wykonał skanowanie 3D istniejącego ucha pani Murray. To skanowanie zostało następnie zdublowane, wykonano model 3D, który ostatecznie został użyty do stworzenia odlewu silikonowego drugiego ucha. „Kształt jest znacznie lepszy, a wielkość wręcz idealnie taka sama; to wszystko dzięki drukowaniu 3D” – zapewnił Brenton Cadd.

Dr Mazer Mohammed, profesor Deakin University, zdaje sobie sprawę, że tego rodzaju osiągnięcia technologiczne zmieniają kierunek rozwoju ortopedii, a my wszyscy uczestniczymy w przełomowym momencie dla świata medycyny. „To, co w tej chwili oferujemy, to technika like-for-like, dająca stuprocentową reprodukcję własnej anatomii danego pacjenta. Nie mogliśmy marzyć o niczym więcej” - stwierdza dr Mazer.

Obecna oferta dla pacjentów, chociaż robi wrażenie i rozwiązuje wiele problemów, jest jedynie wierzchołkiem góry lodowej. To, co teraz fascynuje lekarzy i naukowców, to możliwość drukowania narządów w technologii 3D. Byłaby to cudowna alternatywa dla długich kolejek, które obecnie tworzą się w oczekiwaniu na przeszczep, nie mówiąc już o tym, że część pacjentów umiera przed otrzymaniem wyczekiwanego narządu. Kolejnymi zaletami są sama jakość drukowanych narządów, ich kształt i funkcjonalność, jak również prostsza i mniej ryzykowna rekonwalescencja. Wcześniejsze protezy były nieporęczne, nie zachwycały kształtem ani użytym materiałem, a największym problemem były ich trudne do indywidualnego dopasowania rozmiary.

Jak twierdzą lekarze, wkład, jaki wniosła technologia 3D w dzisiejszą medycynę, jest wyłącznie pozytywny, a efekty – spektakularne. Uważają, że zastępowanie narządów anatomicznych replikami 3D to kwestia najbliższych kilku lat. Samo drukowanie może zakończyć się nawet w ciągu roku, potrzeba jednak trochę więcej czasu, aby opanować skuteczne zastępowanie narządów w organizmie człowieka.

Opracowano na podstawie materiałów 3DPrint.com.